Hej, hej :) Jestem tu nowa ;) Mówią na mnie Kira i mam dopiero 2 lata. I nie wiem, czemu muszę żyć za kratami... No ale cóż mogę zrobić? Dlatego ogromnie się cieszę, że dzisiaj mogłam wyjść chociaż na chwilę i pobiegać po trawie :)
Ale zacznijmy od początku. Siedzę sobie grzecznie w boksie, a ty nagle ktoś podchodzi. Mówi mi "Cześć, chcesz iść na spacer?". Jak mogłabym mu (a właściwie jej) odmówić? No to wypuściła mnie, zapięła na smycz i wyszłyśmy :) Trochę ją chyba za mocno pociągnęłam na początku, ale tak bardzo cieszyłam się tą pół-wolnością, że nie umiałam się powstrzymać. Miałam w sobie tyle energii do rozładowania, dlatego jeszcze bardziej się ucieszyłam, kiedy poszłyśmy na wybieg, gdzie puściła mnie wolno. Oczywiście z pewnymi ograniczeniami w postaci płotu ;) Ale było i tak SUPER! Biegałam, biegałam, biegałam aż się zmęczyłam. Wtedy przystawałam na moment i przyglądałam się dziewczynie, która była ze mną.
A ona? Próbowała mnie wołać, coś nawet chciała mi dać. Czasami podbiegłam, szybko zlizałam smakołyk z jej rąk i poleciałam dalej. A ona nie zrażała się. Przychodziłam coraz częściej i coraz bardziej mi się to podobało. A potem przyszedł do nas Ramis i razem szaleliśmy na wybiegu. Świetny z niego chłopak, tylko jakiś taki puszysty ;)
Kiedy już się wybawiliśmy, z powrotem zostałam zapięta na smycz. Razem z moją opiekunką (TAK! Mam w końcu kogoś, komu na mnie zależy! :D) posiedziałyśmy trochę i poznawałyśmy się lepiej. W pewnym momencie przywiązała mnie do barierki i odeszła kawałek. Myślałam, że znowu mnie zostawi. Na szczęście ona odeszła tylko kilka metrów dalej, a za to do mnie podeszli inni fajni ludzie :) Potem wróciła moja opiekunka i wszystko było dobrze :)
Szkoda tylko, że spacer tak szybko się skończył i musiałam wracać za kraty. Mam nadzieję, że ta dziewczyna jeszcze do mnie przyjdzie...
- Kira
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz