piątek, 6 czerwca 2014

Czwartkowy spacer

To znowu ja, Atos :) Wczoraj znowu był dzień, kiedy przyszła moja opiekunka. Najpierw przeszła koło mojego boksu, myślałem, że mnie zostawi. Ale na szczęście ona tylko poszła po Harrego (bo tym razem to jego wolontariuszki nie było) i wróciła po mnie :)

Dziwnie się chodziło, wiedząc że moja opiekunka w tym samym czasie trzyma też innego psa, ale nie narzekałem ;) W końcu każdy zasługuje na spacer :) Dołączyła do nas jeszcze Lejdi i Lola i poszliśmy do lasu. Mogłem trochę pobiegać bez smyczy, a na końcu było BAJORO :D Było suuuper! Razem z Lejdi i Lolą biegaliśmy, szaleliśmy i chlapaliśmy wszystko i wszystkich. Chyba nasze opiekunki nie były z tego powodu szczęśliwe, ale trudno :P Tylko biedny Harry musiał być cały czas na smyczy.

W drodze powrotnej prowadziłem całą grupę - i co jakiś czas sprawdzałem, czy nikt się nie zgubił ;) Blisko schroniska zostałem zapięty na smycz. Podobno boją się, żebym nie wpadł pod te hałasujące cosie zwane samochodami. No, niech im będzie ;)

Wróciliśmy i poszliśmy znowu odwiedzić wybieg - ten z agility. Lejdi uczyła się tego, co ja już mam opanowane, a Harry wchodził jej w paradę :P On myśli, że wszystkie parówki są dla niego. Trochę pobiegaliśmy, poćwiczyliśmy i pora była wracać do boksu. Niestety moja wolontariuszka powiedziała, że w sobotę nie pozwalają jej przyjść... Ale wspominała też coś, że może pójdę w przyszłym tygodniu do nowego pana, który chciałby, żebym pilnował jakichś stawów. Zobaczymy, co to będzie :)

- Atos

1 komentarz:

  1. Hej! Super blog, świetnie, że pomagasz tym biednym zwierzętom. My też jesteśmy wolontariuszkami w naszym schronisku. Może nasz blog Ci się spodoba: http://lovepets244.blogspot.com Pozdrawiamy Maria & Julia

    OdpowiedzUsuń