sobota, 2 sierpnia 2014

Strach na czterech łapach

Świat jest naprawdę straszny, wiecie?... Ciągle mi powtarzają, że nie ma się czego bać, ale to nieprawda! Jest!


Kiedyś mieszkałam na działce razem z moimi siostrami - Vitą i Pepą. Może nie było luksusów, ale byłyśmy zawsze razem. Jednak pewnego dnia przyszli ludzi i zabrali nas. Zamknęli nas za kratami. Co z tego, że jest jedzonko i dach nad głową - to nie jest dom. Od tej pory mieszkam w boksie razem z Vitą. Pepa początkowo też z nami była, ale najpierw się przeprowadziła, a potem została adoptowana. A my czekamy - niedługo minie rok, a wciąż nikt nas nie chce.


A ja się boję. Boję się, że nikt mnie nie pokocha, ale również wielu innych rzeczy. Podniesiona ręka przecież może oznaczać bicie. Samochód może mnie potrącić. Obcy ludzie mogą mi zrobić krzywdę. Wokół mnie tyle strachów, że ciągle chcę uciekać, ukryć się gdzieś głęboko. Vita się ze mnie śmieje, ale to nic nie zmienia. Nie każdy musi być tak odważny jak ona.


Na szczęście są też chwile, kiedy zapominam o strachu i daję się ponieść chwili. Biegam razem z siostrą po łące, czuję wiatr w sierści i nie przejmuję się światem. Są to momenty, których wspomnienia pomagają mi przetrwać w schronisku. Bo ja potrzebuję miłości i dużo cierpliwości. Potrzebuję pomocy w pokonaniu strachów. 

- Freszka

1 komentarz: