czwartek, 21 sierpnia 2014

Prawie rok... I znów kraty... Oby nie na długo

Cześć, jestem Fara. I do niedawna miałam dom, ale to już minęło - szukam nowego.


Ale zacznijmy od początku. Rok temu, a dokładniej 22 sierpnia roku 2013 pierwszy raz weszłam przez progi schroniska. Wtedy było to dla mnie dobre miejsce. Wcześniej los mnie nie oszczędzał. Koczowałam na ulicy, żywiąc się resztkami. W rezultacie byłam chuda i miałam dość marną sierść. Schronisko oznaczało dla mnie pełną miskę i dach nad głową. A dość szybko zaczęły się też spacery z wolontariuszką. Może 2 razy w tygodniu to nie jakiś luksus, ale i tak było fajnie :)


Kiedy już dobrze poznałam moją opiekunkę, po ok. 2 miesiącach wspólnych spacerów, okazało się, że ktoś chce mnie zabrać do domu. MNIE - katowicką, niczym-nie-wyróżniającą się przybłędę. Zamieszkałam z państwem i ich dziećmi. I myślałam, że to już będzie koniec mojej przykrej historii. Niestety, myliłam się...

Nie pamiętam, co zrobiłam źle. Chyba pokłóciłam się o coś z dzieckiem. Może parę słów czy gestów było za dużo. Może przypadkiem użyłam zębów. Sama już nie wiem. Wiem, że nagle mój świat się zawalił. Znów wróciłam do schroniska. Tym razem już nie jako chuda przybłęda, a okrąglutka suczka z zadbaną sierścią. Niestety i tak niechciana. Na pamiątkę dostałam szelki i smycz. I tak już minął prawie miesiąc.


Kiedy tak dzisiaj siedziałam w boksie z nadzieją, że ktoś mnie zauważy, podeszły do mnie dwie dziewczyny. Kojarzyłam je skądś, ale nie byłam pewna. Potem sobie przypomniałam - to z nimi chodziłam na spacery podczas poprzedniego pobytu w schronisku. To one dawały mi parówki i głaskały mnie. Tym razem też to zrobiły - zabrały mnie na spacer! :)

No i przyznaję się, nie byłam aniołkiem... Parę razy pokłóciłam się z psimi kolegami, z jedną suczką nawet się pogryzłam. Ale to ona zaczęła i wciąż się na mnie rzucała, nawet kiedy ja już chciałam odpuścić... Trochę mnie potarmosiła, ale na szczęście wszyscy wyszli z tego cało :) Oprócz tego mam jeszcze jeden grzech na sumieniu. Znowu nie zapanowałam nad odruchem użycia zębów :( W pewnym momencie moja opiekunka zrobiła coś, co mi się nie spodobało, a ja zanim w ogóle zdążyłam się zastanowić, capnęłam ją w palec. Ja naprawdę BARDZO przepraszam.... Postaram się nie robić tak więcej. Nie można gryźć ręki, która głaszcze. Dobrze, że jej nie zniechęciłam do tego.


Poza tymi nie do końca dobrymi momentami spacer był bardzo fajny. Pobiegałam, potuliłam się, zjadłam trochę parówek i nawet pobawiłam się z jedną młodą ;) Niestety na koniec musiałam wskoczyć z powrotem do boksu. Ale obiecano mi, że to nie ostatni mój spacer :)

- Fara

2 komentarze:

  1. Taka śliczna sunia :(
    Ci państwo na pewno jej ani trochę nie kochali, każdy może przecież popełniać błędy.
    Życzę domku!!
    Pozdrawiamy,
    H&M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uważam, że każdy zasługuje na kolejną szansę. A Fara jest naprawdę mądrą i pojętną psiną - zasługuje na super dom.
      Pozdrowienia! I głaskanko dla Harrego ;)

      Usuń