Dzisiejszy post jest trochę spóźniony...
Wiecie, wczoraj też byłem na spacerze. Ale jakoś nienajlepiej się czułem - chyba to przez to, że dostaliśmy coś dziwnego do jedzenia. A potem jeszcze te tabletki na odrobaczenie (3!!!)... Spacer jakoś minął, niewiele robiliśmy. Trochę się przeszliśmy, byliśmy też na wybiegu. Harry i Lola nawet trochę poćwiczyli, ale dla mnie było zbyt duszno. I jeszcze ten brzuch...
Potem zaczęło trochę padać i odzyskałem część energii, ale ćwiczyć nie zamierzałem. Nie interesuje mnie, że w sobotę dzień otwarty (na który serdecznie zapraszam), kiedy mam się zaprezentować. Trudno. A w czwartek podobno nie przyjdzie do mnie moja opiekunka. Ale inna dziewczyna obiecała ze mną wyjść, więc nie będzie źle ;)
Trzymajcie kciuki, żebym wrócił do formy :)
- Atos
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz