sobota, 24 maja 2014

Ale upał...

Ale dzisiaj był upał... Po prostu żyć się nie chciało. Ale przecież dzisiaj sobota, więc obowiązkowo musi być spacerek ;) Trochę się zdziwiłem, bo moja opiekunka przyszła wcześniej niż zwykle. Nie, żebym narzekał czy coś, ale nie byłem jeszcze w 100% przygotowany. Ale trudno się mówi - i tak bardzo się ucieszyłem :)

Na początku skorzystaliśmy z tego, że wybieg był wolny - miałem go całego tylko dla siebie. Potem przyszły do nas jakieś dwie dziewczyny, ale (co dość dziwne) bez psów. Nie znałem ich wcześniej, ale od razu polubiłem :) Zwłaszcza jedną, która mi dała parówkę :P Moja opiekunka zaczęła rozmawiać z nimi na jakiś dziwny temat - fejsbuk, cze jakoś tak. Chcą coś podobno "rozruszać" - dobrze, że nie mnie, bo w taki upał lepiej się nie ruszać za dużo ;) Po chwili przyszła do nas Lejdi ze swoją opiekunką - bardzo ją lubię (mówię o opiekunce, ale Lejdi też jest w porządku) :P Trochę pobiegaliśmy po wybiegu, poćwiczyliśmy też, ale tylko troszkę ;) A potem poszliśmy na obiecany spacer na Borki :D


Borki to taka duuuuża kałuża. Ludzie mówią na to staw. Nieważne jak się nazywa - jest SUPER! Jak tylko tam doszliśmy, od razu wskoczyłem do wody. A moja opiekunka nie miała wyjścia - musiała wskoczyć za mną ;) Ledwo zdążyła zdjąć buty (swoją drogą nie mam pojęcia, po co ludziom buty... zwłaszcza w lecie...). Na szczęście szybko spuściła mnie ze smyczy i mogłem sobie brodzić sam :)

 

Bawiłem się świetnie w wodzie, a nagle moja wolontariuszka chwyciła mnie za szelki, a potem zapięła na smycz. Dlaczego? - zastanawiałem się - Co takiego zrobiłem? Okazało się, że zbliżała się do nas inna grupka z psami. A to były tamte dwie dziewczyny z wybiegu razem z jakimś facetem. A tym razem przyszli z psami - Mańkiem, Flawią i Czortem. Chwilę musiałem pochodzić na smyczy, ale jak tylko wszyscy przekonali się, że nikt nikogo nie zje, zostaliśmy spuszczeni - wszyscy oprócz Lejdi, bo ona jeszcze za mało chce przychodzić na zawołanie ;)


Maniek jest dziwny - to taki mały kurdupel (oczywiście w pozytywnym znaczeniu :P), a chciałby się ze mną bawić. On nie wie, że mógłbym mu zrobić krzywdę? Wolałem jednak go unikać, co inni traktowali tak, jakbym był tchórzem i przed nim uciekał. A to przecież nieprawda! Za to Flawia jest super dziewczyną. Nie wiem, czemu nie pozwalali mi jej zaczepiać. Bali się, że coś jej zrobię czy co?

Z Flawią - prawda, że fajna? ;)
Pobiegaliśmy razem, popływaliśmy i było naprawdę fajnie, ale w końcu trzeba było wracać. Przy schronisku trochę zostałem wyczesany. Niby nie mam nic przeciwko temu, ale nudne to... Na szczęście po jakimś czasie przyszli do nas Harry z Koką i nie było już czasu na czesanie ;) A potem trzeba było wracać do boksu...


Trzymajcie się wszyscy!

- Atos

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz